madylka |
|
|
|
Dołączył: 07 Wrz 2006 |
Posty: 5 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Skąd: Bydgoszcz |
|
|
|
|
|
|
Stworzenie odrębnej grupy FCI dla tej rasy chyba najlepiej obrazuje jej wyjątkowość. I to nie tylko z wyglądu – nawet najwięksi laicy w temacie kyno są w stanie rozpoznać na ulicy jamnika.
Pierwotna użytkowość tej rasy w zasadzie dyskwalifikuje go jako psa przydatnego w kynoterapii. Jamnik bywa bowiem zaborczy i zazdrosny, bierze za złe jeżeli głaszcze się innego psa, a nie zwraca uwagi na jego małą „osobę”. Jamnik błyskawicznie pojmuje, czego się od niego oczekuje i jakich zasad należy przestrzegać w domu. Jednak kiedy nagle przestanie mieć ochotę na posłuszeństwo, głuchnie i kamienieje. Jak w każdej rasie zdarzają się jednak odstępstwa od tej reguły. W tym miejscu chcę podzielić się kilkoma spostrzeżeniami zebranymi w pracy właśnie z tym psem.
Alfa (bo tak się wabi suczka) trafiła do naszego domu jako typowy pies do towarzystwa, czy inaczej mówiąc do kochania. W tym czasie nie mieliśmy jeszcze żadnego pojęcia o zajęciach z udziałem psa, a mimo to rozpoczęliśmy zupełnie nieświadomie proces socjalizacji psa. Jako mały pies mógł być z nami praktycznie wszędzie (łącznie z wizytami w różnych sklepach), a sympatia, jaką wzbudzała, powodowała, że bardzo często „wędrowała” z kolana na kolano. Ten proces socjalizacji procentuje dziś wielką ufnością psa do wszystkich nieznajomych, których natychmiast traktuje jak swoich.
Ponadto jako pies do towarzystwa uczona była kilku „sztuczek”, z których stójka jest jej popisowym numerem.
Kiedy do naszego domu trafił drugi pies – Golden Retriever, z przeznaczeniem do pracy w kynoterapii zaczęliśmy się również zastanawiać, czy również nasz jamnik spełnia kryteria psa terapeutycznego.
Okazało się, że z powodzeniem Alfa zdała egzamin na psa terapeutycznego więc w zasadzie może pracować w tym charakterze. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć, że specyfika rasy narzuca pewne ograniczenia w wykorzystaniu tego psa. Przede wszystkim jego łakomstwo w zasadzie wyklucza pracę „na smakołyk” – mimo długich ćwiczeń bardzo trudno jest mu opanować łakome jego podchwytywanie, które może przestraszyć dziecko. Nie zdarzyła nam się w trakcie pracy jednak sytuacja, by nagle „ogłuchła” – wręcz przeciwnie – zupełnie jak nie jamnik wpatrzona czeka na wydanie kolejnych poleceń. Czasem wręcz trudno jest zapanować nad jej temperamentem, co przy niektórych schorzeniach dzieci może być przeszkodą w planowym prowadzeniu zajęć. Rozmiary jamnika determinują też oczywiście rodzaj zajęć w jakich może on brać udział – jest to pies z powodzeniem mogący pełnić przede wszystkim rolę psa pierwszego kontaktu.
Ponadto w typowej pracy terapeutycznej należy zapewnić warunki dające psu poczucie bezpieczeństwa i pozbawione niespodziewanych bodźców zewnętrznych. W takich sytuacjach jamnik staje się bowiem bardzo czujny, jakby chciał zrównoważyć swój niewielki wzrost udowadniając, że jest lepszym stróżem niż inne psy.
Za to na dużych imprezach plenerowych, gdzie można popisać się swoją żywiołowością czy też sztuczkami, za które otrzymuje się smakołyk czy wreszcie możliwość „wędrowania” z rąk do rąk to sytuacje, w których czuje się doskonale.
Jak więc wynika z tej krótkiej charakterystyki choć jamnik generalnie nie jest psem predysponowanym do pracy terapeutycznej, to przy sporym nakładzie pracy (z pewnością większym niż np. z Goldenem) można przygotować niektóre osobniki do pracy w kynoterapii. |
|